A A A

Ogrodnik

Zadźwięczcie struny! Najprostszym
Jak umiem wiązanym słowem
Opowiem o bohaterze
O ogrodniku opowiem

Ogrodnik jak co dzień sprawiał
Swe ogrodnicze czynności
Często ku różom rzucając
Spojrzenia pełne miłości

A od otwartej furteczki
Spod malin wonnej altany
Wyszedł pomiędzy kwiateczki
Ślepiec, w swej drodze zbłąkany

Wśród pąków, liści i kwiecia
Błądzące stopy go niosły
I deptał kwiaty ślepiec
Niewinny i bezlitosny

Nagle zapachem szalonym
Róży najlepszej szarpnięty
Roztoczył dłonie oślepłe
I chwycił kwiat rozwinięty

Z ziemi go wyrwał, ku nozdrzom
Unosił płatków aksamit
Ach, jakże uśmiechał się ślepiec
Śpiącymi za bielmem oczami

Ogrodnik pot z czoła otarł
I serce przytulił dłonią
Najlepsza róża! Jak czule
I jak troskliwie dbał o nią!

A ślepiec wznosił ramiona
I twarz zastygłą ku chmurom
Róża wargami pieszczona
Blask siała na ciemność ponurą

Mądrości! Spędził ogrodnik
Pełznące na czoło cienie
I rzekł z uśmiechem przyjaznym
"Jakież to piękne zdarzenie!"

Xiążę! Róż krasą nie władnie
Ni sceptr, ni zbrojna prawica,
Lecz wybacz, błagam, zbłąkanym...
Toć bielmo na ich źrenicach